Arthas
Podróżnik
Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:11, 28 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Byłem jeszcze w Georgi, spakowałem 10 butelek z wodą, chleb, kiełbasę, mapy, ulubione książki i notes. Gdy już się spakowałem wyszłem ze swojego domu i szedłem do wielkiej bramy Georgi, poprosiłem o otworzenie jej i po raz pierwszy postawiłem stope za murami Georgi. Zaczołem iść i moja podróż trwała dwa dni wypiłem już 1 i pół butelki wody, a już widzę jakąś wielką czarną górę nad którą znajdował się wielka czarna cmura. Zatrzymałem się na chwilę i wyjołem notes.
I zaczołem rysować a raczej szkicować wielką góre którą nazwałem "Góra Przeznaczenia" nazwałem ją tak dla tego że skoro ja byłem pierwszą osobo która ją zobaczyła, to oznaczało że to było moje przeznaczenie, potem odrazu pomyślałem: Muszę dojść do tej góry! Muszę zobaczyć co w tej górze się znajdujie!
I szłem do tej góry przez jakieś dwa dni. Zatrzymywałem się na spożycie jedzenia a potem znów zaczołem iść. Gdy byłem coraz bliżej góry coraz bardziej czułem siarkę i ogromne ciepło. Potem pomyślałem: Skoro czuć tyle siraki i leci od niej taki żar, to oznacza że to musi być wulkan!
Dojście do góry trwało jakieś 5 dni, ale na szczęście doszłem.
Gdy byłem już przy górze zaczołem po niej wchodzić a raczej się wspinać, wszystko było gorące a ja nie przygotowałem się do wspiniania po ściania, w pewnym momencie gdy chwyciłem jeden kamień nagle poczułem jak bardzo jest gorący nagle puściłem go i lewą ręką przez moment trzymałem się ściany jedną ręką. Wejście na góre trwało 5 ogdzin ale wreszcie doszłem. Gdy byłem na końcu góry byłem zdyszany wogule nic już nie mogłem robić, w jednym momencie wypiłem 1 i pół litra wody w jakieś 30 sekund. A potem podeszłem do skarpy i widziałem w dole wielką lawę. Spróbowałem ją na rysować ale mi zbytnio nie wyszło. Potem nie wiedziałem jak zejść, w pewnym momencie wyjołem linę z plecaka i przywiązałem do wielkiego głazu, przywiązałem drugi koneic bardzo mocno do tułowia. O skoczyłem, leciałem z prędkością około 250 kilometrów na godzinę trwało to około 5 minut i nagle szarpneło, okazało się że lina się skończyła rozerwałem ją i dalej skoczyłem bo byłęm jekieś 2 stopy nad ziemią. Potem napiłem się wody i spowrotem ruszyłem do Georgi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|