Georgia najwieksze FRPG

Redgar

Redgar nudząc sie przeokrutnie bierze jakiś kamien ocenia jego wagę na ziemi podrzuca i oblicza stałą grawitacyjną ksieżyca zapisując obliczenia na piasku ciała niebieskiego...

Bonhart

Hans wprowadzil wszysttkich co byli na zewnatrz do srodka i kazal wszystkim jesc. Chyba posluzyl sie jakioms magia bo wszyscy poslusznie siedli i żrą.

Redgar

(je) Argoancja elfa nim zdążyła przybkajnąć na nowo rozjuszyła redgara i znowu jest podczciwy i uczuciowy jak rozjuszone gniazdo szerszeni...
Obryza krwisry kawał mięcha krew spływa mu po twarzy...
uśmiecha się z każdą chwilą przypomina zwierze coraz bardziej...
Przerywa...
-Gdzie jest mój topór i kolczuga ??!!??

Surfo

<budzi się>kur**...ale się wytegociłem...co się ze mną stało?!

(proszę MG o informacje:jak wyglądam,gdzie jesteśmy,i co się dzieje z moim koniem)

Bonhart

Hans odprowadzil twego konia do stajni. siedzisz przed schludnym stolem, a przed toba lezy wcale smaczny wygladajacy posilek. Jestes bardzo glodny. Masz kopyta i skrzydla. Czujesz przepyszny zapach ziemniakow unoszacy sie z taleza bedacego przed toba.

Surfo

(mam nadzieje że te skrzydła są już duże)<zaczyna jesć.>ale dawno nie jadłem....

Redgar

Redgar popatrzył na ciągle milczącego imre... hmmm....
Jego idealnie równe zęby wprawiają redgara w irytacje....
Bierze nadgryziony kawał mięcha i rzuca na talerz jedzącego sałatke imry...
Zjedz coś dla ludzi pieprzony zającu...
Wybucha rubasznym smiechem

Imramendell

<Elf spojrzał na Redgara...> Ja wierze... że moja matka mnie nie okłamała. <poczym chyli głowe ku dołowi, patrzy na ziemie, zwraca sie troche niepewnie do redgara nieodrywając wzroku> Możesz się śmiać teraz ale... ja poprostu uważam że niejestem godzien przekroczyć progi domu pana. Jako Elf powinienem opiekować się naturą, bronić jej, niestety większość swojego zycia spedziłem wśród... ludzi. <elf przerywa, zastanawia się jakiego najlepiej słowa użyć> Hmmmm można by powiedzieć ze dzięki "wam" pocześci... "wybyłem się" mojej elfickiej natury. <chwile przerywa> Poprostu zaniedbałem swoje... obowiązki.

Upss troche zamuliłem sorki zaraz dopisze dalej

<elf poczuł sie jak by był w transie, jakaś siła kazała mu wstać i wejsc do środka, Imra poslusznie wstał i usiadł przy stole obok redgara, podano mu dwie miski jedną z owacami i zielenizną, drugą z mięsem. Gdy redgar zaczoł sie naśmiewać z tego co je odpowiedział> Eh wy ludzie bardzo mało wiecie o Elfach <uśmiechnoł sie i mowił dalej> Elfy również jedzą mięso... zaskoczyłem cię? Teraz zapytam cię, czy widziałes kiedy kolwiek wilka ktorego dietą są tylko owoce i rośliny? Natura poradzi sobie z ubytkiem zwierzyny, my tez musimy dostosować sie do "wieńca przyrody"
<poczym wrocił do jedzenia>

Redgar

Redgar ma dość prubował być miły prubował wyrozumiałośći... czas na terapie wstrząsową....

Redgar szybko wstał i kopnoł w imrę tak że już nie siedział na krześle a leżał na nim na podłodze..
Podszedł do niego i skłonił się...
Położył mu kolano na klatce piersiowej szarpnoł za ubranie i popatrzył głęboko w oczy...
Słuchaj ty pieprzony elficki długo uchy mazgaju... Jeśli chcesz być moją osobistą wycieraczką do butów to się zgłoś po tym jak wrucimy do naszych domów...
Zrozumiałeś??
szepcze przez zęby Byłem niedawno na wsapniałej wycieszkie do odchłani piekielnych.
Nie mam zamiaru teraz słuchać twojego mazgajenia się całe 2 dni znosiłęm twój lament dałem ci dość dużo czasu na ochłonięcie mam dość...
Redgar boleśnie łapie imrę za obojczyki...
Mówi stanowczo:
Życie to kupa gówna ozdobiona bólem i cierpieniem... przyzwyczaj się albo osobiście ci pomogę je zakończyć! ROzumiemy się długo uchy mazgaju??
Redgar opuszcza niemal nie naruszonego imre i wraca do swojego jeddzenia...
Nie może się pozbyć myśli "Ale się teraz bosko czuje"

Imramendell

<imra złapał sie za obojczyk i wycedził przez zęby>Ulżyło ci? Jeśli nie to na co czekasz, zabij mnie. Dlatego jesteście słabi, niemożecie opanować emocji. To jest poprostu żałosne tak poddawac się zwierzęcym instykntom. Masz do nas żal, że opieramy się tym instyktom. Masz do mnie żal że jestem elfem, bo nas niedotyczy cierpienie, ból... śmierć. Powiem ci jedno, jeżeli się nieopanujecie w pore, to powybijacie sie nawzajem. Powodem upadku ludzkości... bedziecie wy sami

Redgar

Redgar patrzy sie na niego uśmiecha się szeroko...
no patrzcie oaństwo niemy obdąsany elf odzyskał mowe...
Po czym jego twarz blednie jak by poo to by pozbawić jego głos wszelkich resztek radości...
- Wolę spalić ten świat nie ma na nim czystego dobra a wszystko jest wypaczone prędzej czy później...
Ale powiem ci jedno...
Przybliża twarz do imry...
Nie obchodzi mnie ten świat... a moje życie jeszcze mniej... ten świat zbyt długo cierpi cierpienie wynicza od środka ... Prawda że to paskudne uczucie??
Wolę ból fizyczny zapominasz o tym tutaj (redgar pokazuje na swoje czoło)
I zapamiętaj tą lekcje jeśli pozwolisz sobie na słabość to twoi przyjaciele się od ciebie odwrócą a inni zdepczą jak robaka...nie warto w tym śiwecie byc rycerzem w lśniącej zbroii...I jesZcze jedno...
Redgar szepcze w elfickim (z kąd oon do cholery go zna??) Gniew daje siłę do walki za sprawy słuszne i nie oceniaj mnie na podstawie efektów moich wyborow...
Redgar podaje kielich wina Imrrze...
Napij się i kozystaj z życia wszak umartwianie ci najwhyrzniej nie służy

Artemis Entreri

<Entreri starając sie nie wdawac w bójkę , która go nie dotyczyła ,podszedł do Hansa i zapytał> Jak widzisz , pobyt tutaj nie służy nam najlepiej<wskazuje na Imrę i na Redgara> Byłbyś na tyle łaskawy i poprosił Pana aby przyjał nas jak najszybciej...

Imramendell

<Spojrzał ze zdziwieniem na Redgara, wzioł niepewnie kielich, pewnie za sprawą tego transu w którym ciągle jest, bierze łyka i mowi> Według waszej rachuby czasu, chodze po tym świecie ponad 200 lat i widziałem wiele. Mylisz sie, mowiąc ze ten swiat opuściło dobro. Jest wiele istnien dla których warto ocalić ten świat. Niepowinniście walczyć miedzy sobą. Powinniście walczyć z tym co w waszych umysłach i sercach tkwi. <Imra przez chwile zastanawia się, dlaczego zaczyna bronic ludzi, przeciez sami sobie zasłuzyli na cierpienie> Z resztą co ma do powiedzenia w tej sprawie "ELF".<Imra głeboko westchnoł i dodał>Nieśmiertelni odchodzą w cień, Czas Elfów na tym świecie się kończy Redgarze, nadchodzi czas dla rodzaju ludzkiego. Juz niebędą cię irytować te "pieprzone elfickie, długo uche mazgaje". Moze bez nas bedzie sie wam żyło lepiej. Może skończy się wasz ból i cierpienie... czego wam życzę. <Imra dokańcza wino, rozsiada się bardziej na krześle i zamyka oczy. Po chwili przypomina mu się znowu pieśń o Iantloth. Tym razem elf jednak jej niewyśpiewuje tylko, "recytuje" słowa w myślach>

Redgar

Redgar się usmiecha...
-Imranie wiesz nawet dlaczego tak was* nie lubie.
W pewnym sęsie nadajecie mojemu życiu sens... Redgar się bardzo szeroko uśmiecha
-Moja nienawiść do was to prawdzie mówiąc jedyna rzecz na której mi zależy...
Ten śwat może szczeznąć a jeśli mi się uda to może mu nawet pomogę...Redgar patrzysię imrze głęboko w jego elfickie oczy...
- Ludzie walczą ze sobą tylko dla tego bo przestają się lękać i zabija ich duma...
Duma ich wyniszcza... Jednak jeśli każdy dzień skrywa niewyobrażalne przerażenie będą musieli się zjednoczyc albo zginąć...
uśmiecha się szeżej... Jeśli ludzkość nie da rady porzućić swoich problemów... zginie szeroki uśmiech redgara...
--Tymczasem musze zabijać czcicieli chaosu którzy to są niebespieczni....
Postanowiłem poświecić swą zemstę na słuszną sprawę... nie moge jednak powiedzieć że to o co walcze jest godne walki...

Bonhart

Gdy wszyscy zjedli zobaczyli wchodzacego do sali Hansa.
Pan was oczekuje - powiedzial zdawkowo.
Prosze tedy - wskazal na male drzwiczki tak male, ze jestescie od nich wyzsi conajmniej o glowe...
Hans czeka az wejdziecie przez nie....