Georgia najwieksze FRPG

Bonhart

Twe proby na nic sie nie zdają, drzewiec tryma cie bardzo mocno. Paradoksalnecieszysz się z tego powodu, poniewaz jestes glową w dół, a pod soba widzisz morze chmór... Gdybys sie wyslizgnal z tego ucisku niewatpliwie nie mial bys sie jak zlapac i bys spadl...

Imramendell

<Elf spogląda poza barierkę, nie widzi nic poza chmurami, odwraca się i mówi do reszty> Ehhh mówiłem żeby się pospieszyć? AGH, Teraz to pozostaje nam czekać. <elf usiadł obok czegoś co kiedyś przypominało maszt, zamknął oczy i znowu próbował nawiązać umysłowy kontakt z przyrodą>

Bonhart

Elf wyczuwa olbrzymie drzewo ktore zdaje sie być drzewcem. Dodatko zauwaza, ze jedna galaz trzyma inkwizytora, co potwierdza twe przypuszczenia.

Imramendell

<Elf przemawia do drzewca mową lasu> Drzewcu czemu nachodzisz śmiertelnych? Czym ci zawinili?

Bonhart

Śmiertelni naszli las by zbudowac ten okręt. Nasz Pan chce was widzieć... Przykro mi, z powodu tych mutacji, to tak nie mialo być<spoglada ukratkiem na inkwizytora>. Lecimy do gwiazd, do Pana.

Imramendell

Rozumiem cię drzewcu, ale daj mi dowód na to iż ci śmiertelni co przebywają zemną zranili chodz jedno drzewo, to sam ich ukaram <elf troche żałował ze to powiedział ale miał nadzieje że ubłaga jakoś drzewca..>

Bonhart

Nie Elfie. Pan chce po przedstawicielu kazdej rozumnej rasy zyjacej na ziemi... Jestescie moimi goscmi. <drzewiec rzuca inkwizytora na poklad> Czas przygotowac sie na podroz wsrod gwiazd. Przyroda urzyczy wam wszelkich dobr i poczestuje was swymi owocami. <drzewiec pokazuje na galezie z pieknymi owocami wyrastajace tu i ówdzie na pokladzie> Tam - wskazuje na tyl skatku, znajdujesie zrodelko i jezioro z czysta wodą...

Imramendell

W takim razie niezbyt dobrze traktujesz swoich gości <elf patrzy na Eris i odstające odnóża. Elf przez chwile zastanawia się i dodaje> A co dokładniej od nas chce, wasz... stworzyciel?

Eris

Bonhart

Drzewiec patrzy ze smutkiem na Eris. To nie moja wina tylko skutekt zetknieccia sie jej z czysta energią chaosu jaka wniosl na poklad ten czlowiek. spaczeń wniknal w moj ekosystem i naszly pewne mutacje, jednakze jestescie bezpieczni na statku, Pan osobiscie dba by wszystko dzialo. Wszystkiego dowiecie sie na miejscu...

Dookołu statku zaczyna rosnąć przezroczysta błona....

Eris

-Drzewcu...czy twój pan jest na tyle poterzny by usunąc tą mutację?

Imramendell

<Imra już wczesniej wyczuwał że przyroda jest przyjazna na statku, korzystając z okazji że rozmawia z drzewcem, elf pyta się> Drzewcu wiem że potrafisz sie porozumiewać się z innymi drzewami chociaż były by na końcu świata, powiedz mi zatem, co się dzieje w moich rodzinnych stronach, czy Las Vingilgorth jeszcze istnieje?

Bonhart

Las Vingilgorth został wypalony przez ludzi - powiedział ze smutkiem drzewiec. Wszystkie drzewce się z niego wyniosły, to juz nie ten sam las...

Drzewo spojrzalo na Eris. Moj pan moze ciebie zamienic we wlochatego krasnoluda jesli tylko zechce....

Redgar

Redgar patrzy na drzewca... z wyjątkowym obrzydzeniem...
Po czym odzywa sie pogardliwie...
-Tak ty podobnie jak te elfy jesteście siebie warte tak samo żałosne i bezwartościowe, dziwicie się że ludzie was nie szanują a wy nigdy ludzi nie szanowaliście, Pozwalaliście by ludzkość trawiły plagi na które macie lekarstwa...
Nie raczycie nam udzielić schronienia w potrzebie, nawet przed hordami z pustkowi...
Obchodzą was tylko te obyczaje tradycje i tajemnice... Bredzicie o wartości życia ale sami wydalście na zgube tyśiące...
Redgara obraźliwy ton zamienia się w krzyk... "Nienawidzę ciebie"
Wyrywa jarlaksowi kulę...
- Czy wiesz co zrobię z tym przeprzonym statkiem... wypuść nas bo nas wszystkich pozabijam... To nie jest groźba to obietnica...

Imramendell

<Elf spojrzał niepewnie na drzewca> Ludzie na Iantloth?? Albo kłamiesz, albo moja matka oszukiwała mnie przez całe życie. Usatci (Orkowie) to nie ludzie, a upadłe elfy i co teraz mam sądzić o tobie... drzewcu?