Georgia najwieksze FRPG

Eris

<patrzy na grubasa>
-Heiko...! Coi jest gęstsze od ołowiu? Nigdy nie byłam dobra z alchemi <zaczerwienia się>

Redgar

Tak artemisie fakt że to dalej rośnie to może być z powodu twojego genialndgo kruszenia i ochładzania... Wiesz co mam dość tych pieprzonych ciuciubabek Buduj szalupe dawaj spaczeń ja się tym zajmę Twoja bańka nic nie zrobi spaczeniu...
(Kein może mu pomudz zniszczyć dzieło tanzecha ale nie chciał by tutaj utknąć z czym kolwiek jego pan wytworzy może i go czci i zadawala ale nie chciał by zginąć z ręki jakiego stwora...) Co stworzył chaos chaos musi zniszczyć

Bonhart

Marynarz usmiechnał się do ciebie debilatowato. Mały ludzik HAHAHA. Mały ludzi śmiesznie wygladać gu gu gu.

Heiko

-Bo ja wiem...nie możesz zwyczajnie improwizować? Ja z kolei nie znam sie na magii...
<mówi niepewnym głosem>
-ma ktos jakiś lepszy pomysł?

Bonhart

Gruby marynarz o małej głowie podchodzi do Heiko i łapie ją za cycki. Piękna pani hyhy prrrry<pierdnął z wrazenia>

Eris

<drapie się po głowie>

-To chyba nas zaraz wciągnie...wiec ja chyba ten..pujde po ta szalupe

Thibledorf Pwent

O ulozyles zdanie bez slownika ? Gratuluje> jak pewnie zauwazyles matka natura nie wszystkich tworzy normalnymi odrazu<zwraca sie do marynarza> Czy chcialbys ze mna zatanczyc?

Imramendell

<Elf obudził się z „transu”, widzi co się dzieje> uuuu niedobrze <Uważnie śledzi ruchy mutanta, wyjmuje sztylet w razie ataku >

Halo, ja tez tu jestem!!

Eris

-Z trudem podniosła Thibledorfa i poturlała z całej siły w strone muntanta..

Bonhart

Eris wychodzisz na pokład. Twoim oczętom ukazuje się coś co przypomina mięso. wala się to po cały pokładzie. Czerwona błoniasta masa od czasu do czasu bulgocze i kurczy się i rozkurcza. Cały statek płonie niebieskim płomieniem, a z boku po obu stronach burt dostrzegasz olbrzymie bable, które cały czas rosną... szalup nie widzisz, widać kapitan ma w dupie wszelkie normy bezpieczeństwa.

Redgar

Tak czy siak najlepiej będzie jak spaczeń będzie w pudelku i w worku... po czym Budujmy szalupe wole mieć szanse pozostawienia tego w cholere...
Po czym redgar rozgląda sie za miejscem gdzi to sie nie rozrata... patrzy... może słona woda może słodka woda może suche albo ciepłe miejsca wszędzie sie rozgląda

Heiko

-Taaa, niesamowite osiągnięcie...debilne zdanie pojedyncze
<odsuwa się o krok i usiłuje zdzielić marynarza po łbie, gdy spływa na nia natchnienie>
-Eris! Spróbuj magią zagęścić zwykłą substancję, tak, by była cieższa od ołowiu...

Artemis Entreri

<Wolną ręka wyciaga miecz i wykonuje cięcie na wysokośc głowy w strone mutanta który porusza się ku Heiko>

Eris

-Nie ma szalup
<odwrociła sie w stronę Haiku>
-Jeśli to nie wypali to &^*&%&^ <-cenzura
<zrobiła to co nakazała jej Hai>

Heiko

-Ej, Artemis, jak ci sie nie uda, to pamiętaj: on jest mój!
<oczy jej gorzeją, gdy wyciąga miecz i mocno tnie w kierunku szyi marynarza. słyszy potok obelg Eris>
-Masz ciekawszy pomysł? <warkneła pomiędzy jednym oddechem a drugim> I tak nie ma tu szalup