Georgia najwieksze FRPG

Bonhart

Na nic zdaja sie twe wysilki. Zbroja jak by przyrosla do ciebie i jest teraz twącześcią... Na domiar zlego szamocac sie z helmem przewracasz szkatulke i jej zawartosc rozsypuje sie po kajucie.

Tymczasem Eris spotyka bosmana. Strudem udalo ci sie go rozpoznac. Jego stan przerazil cie. Cala jego skora jest przezroczysta, widac jego kosci. Jego twarz przypomina koci pyszczek, a zamiast nóg ma racice, bardzo podobne do tych killera. Bosman swoim glosem standardowo zapedza ciebie do obierania ziemniakow.

kolejny lol? z trudem przyp. Zick

Artemis Entreri

<Spogloda na skrzynke i pył rozsypany po pomieszczeniu> Nie ... to nie ... , <bez słowa wział płaszcz ,zawinał w ręce i zaczał zgarniac cały pył rozniesiony po kajucie oraz bryłke , po czym wsypuje to do szkatółki i zamyka ją przed Redgarem. Zawinał szkatułkę w płaszcz po czym wrzucił w kąt pokoju , pociagnał Redgara na zewnatrz kajuty po czym zatrzasnał drzwi> Spaczenie <wyjasnił> kamień spowodował że nie moge zdjąc pancerza, wole nie wiedziec co sie stało ...<na chwile przestał mowic do Wielkiego Inkwyzytora, po czym odwrócił się i szybkim ruchem wyszedł na pokład szukajac Eris>Eris poproś wszystkich aby zeszli pod poklad, prosze, i niech pod żadnym warunkiem niech nie przechodzą koło masztu!

Eris

Surfo

<z kajuty Surfa rozbłysło światło a on zupełnie nagi wyleciał z burtę.Naszczęście umie pływać>Ten ząb jest magiczny!<krzyknął i starał się dogonić statek>EJ!Zaczekajcie!

Eris

<podała mu linę>
-Szybko! Ubierz się i zejdz pod pokład... <pomaga mu wejść na statek>

Surfo

<wchodzi szybko idzie do kajuty ubiera się i zchodzi pod pokład>

schodzi przyp. Zick

Surfo

<pod pokładem mamrocze>zaklęcie trucinzny?nie...wiem!to zaklęcie odpychania!

Artemis Entreri

<Entreri szybko znalazł miejsce w którym ostatnio rozsypał , pył.Nie chcąc tracic czasu , szybko wział wiadro którym surfo mył podłoge i wylał reszte wody na pył>Cholera , to wszystko moja wina ,< zaklnał cicho> po czym zaczał przechdzac sie po pokładzie szukajac jeszcze śladów pyłu z kamienia>

Surfo

<wystawia łeb i woła>uważaj na mojego konia!!

Artemis Entreri

Jeżeli chcesz miec jeszcze ten łeb w takim stanie jaki jest teraz to lepiej nie wychodz <wrzasnał do niego Artemis>

Eris

<popatrzyła na Surfo>
-Nie potrafisz jeszcze posługiwać się mocą.Moc cię odrzuciła <usmiech się>
-Lepiej nie ćwicz na statku bo następnym razem nikt ci nie pomorze.Poczekaj aż dopłyniemy do wyspy.

pomoże przyp. Zick

Surfo

hmm...<zobaczył coś jak ląd>albo dopływamy,albo chmury widze...

Bonhart

widzisz chmury

Surfo

<głośno przeklnął>kiedy wkońcu dopłyniemy?!

Eris

-Do wyspy jeszcze długa droga <siada na skrzynce>
-Nie baw się tym zebem...samo jego trzymanie może sprowadzić na ciebie nieszczęście <zaczyna czyścić sztylety>